poniedziałek, 26 grudnia 2011

Językowe plany na rok 2012

Podtrzymując starą świecką tradycję tworzenia noworocznych planów (patrz Językowe plany 2011) postanowiłem znów pójść na łatwiznę (bo, powiedzmy sobie szczerze, nie trzeba być geniuszem, by napisać tego typu artykuł) i podzielić się z wami tym, czym zamierzam się zajmować w przyszłym roku oraz, przede wszystkim, trochę rozliczyć się z tego co zapowiadałem 12 miesięcy wcześniej. Dla was będzie to ważne głównie z tego wględu, iż zawartość bloga, nie licząc uniwersalnych dyskusji o najłatwiejszych i najtrudniejszych językach świata, w ogromnej mierze zależy od tego czym się właśnie zajmuję. Ale zanim przejdziemy do przyszłości cofnijmy się nieco w czasie.

Warto sobie najpierw przeczytać post o planach na rok 2011 - http://swiatjezykow.blogspot.com/2011/01/jezykowe-plany-na-rok-2011.html
W planach było:
- zajęcie się czterema głównymi językami, czyli angielskim, rosyjskim, serbskim oraz niemieckim. W szczególności chodziło mi nieco o urozmaicenie, jakim było dodanie do czytelniczego repertuaru literatury pięknej w tych językach, co w każdym przypadku się udało - najlepiej pod tym względem było z językiem rosyjskim (seria książek Akunina o detektywie Fandorinie, "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa, teraz wezmę się za "Dzieci Arbatu" i pewnie, gdy znów poczuję niedosyt, sięgnę po inne pozycje Akunina) oraz serbskim (od mojego osobistego faworyta Miljenko Jergovicia przez wspomniane rok temu dzieła Andricia oraz Mihajlovicia po antologię serbskich przypowieści z przełomu XIX i XX wieku, których słownictwo nierzadko było bardziej zbliżone do tego używanego obecnie w języku macedońskim). Nieco gorzej było z językiem angielskim (początkowo Irving, następnie, jak na osobę zainteresowaną Republiką Południowej Afryki przystało, J.M. Coetzee), głównie z racji tego, że miejsce literatury zajmowało nierzadko inne pozycje czytelnicze, czasem mniej a czasem bardziej rozwijające. Poza tym postanowiłem sobie przypomnieć dawne lata i znów obejrzeć, tym razem bez napisów czy lektora, takie serialowe perełki jak "Twin Peaks" czy "Black Adder". Najgorzej sytuacja się miała z niemieckim, gdzie prócz zeszłorocznego hitu Sarrazina przebrnąłem jedynie przez całkiem zabawną książkę Thomasa Brussiga "Am kürzeren Ende der Sonnenallee", poddałem się przy "Wilku stepowym" Hessego (początek bardzo przyjemny, ale radość z czytania właściwej części dzieła była już dość nikła z racji ekstremalnie długich zdań i licznych przemyśleń natury egzystencjalnej przy użyciu słownictwa daleko wykraczającego poza moją obecną wiedzę - może po prostu byłem zbyt niecierpliwy? Cóż, wrócimy do tematu za kilka lat.), a aktualnie czytam "Blaszany bębenek" Grassa.
Jeśli chodzi o aktywne użycie języka to proporcje były niemal takie same z poważnym wskazaniem na serbski (albo chorwacki mówiony przez osobę, która jest przyzwyczajona do standardu belgradzkiego), co akurat rozumie się samo przez się. Niemiecki raczej okazjonalnie.
- zajęcie się francuskim i ukraińskim - tu zawiodłem. Miałem miesiące (głównie na początku roku), w których potrafiłem kilka godzin spędzić nad ukraińskim (w ogromnej mierze było to czytanie gazet i książek o historii tego państwa, ale też tłumaczenia z polskiego, żeby w końcu ukraiński "żył swoim życiem", a nie był tylko zdziwaczałą formą mojego rosyjskiego), ale było to na tyle niesystematyczne, że trudno mi mówić o jakimś przełomie. Francuski natomiast, jak był, tak pozostaje raczej w strefie marzeń. Znowu doszedłem mniej więcej do połowy podręcznika, poczytałem parę tekstów, przyszło coś ważniejszego i tak sobie ten język siedzi w miejscu aż do dnia, kiedy znów postanowię po raz n-ty zająć się nim na poważnie.
- niderlandzki / afrikaans - pozwólcie, że tego nawet nie skomentuję;)
Poza tym przez krótki okres czasu zajmowałem się macedońskim, o czym dwukrotnie pisałem oraz bułgarskim, ale trudno nazwać to inaczej niż przelotna znajomość.


Jakie są więc językowe plany na rok 2012?

Po pierwsze, chciałbym dla własnej satysfakcji kontynuować to co robiłem dotychczas z moimi czterema językami, z czym nie powinno być raczej problemów, bo zwyczajnie sprawia mi to frajdę. Nie chcę podawać listy obowiązkowych lektur. Ważne tylko, żeby było dużo, mądrze i ciekawie.

Po drugie, idąc za radami ludzi mądrzejszych w niektórych kwestiach ode mnie, zamierzam ograniczyć na tym blogu używanie języka polskiego i pisać czasem w innych językach, głównie angielskim oraz rosyjskim. Ten krok ma niepodważalne zalety, zarówno dla mnie, jak i dla czytelników. Jako iż jest to blog o językach obcych, dla ludzi, którzy się uczą języków obcych, głupio byłoby używać stale języka ojczystego. Pisanie w językach obcych będzie dla mnie doskonałym sposobem sprawdzenia własnych kompetencji. Niewielkie błędy naturalnie będą się zdarzać, ale zawsze wychodziłem z założenia, że praktyka czyni mistrza i zamiast czytać milion książek o tym jak coś się robi, należy po prostu to zacząć robić (może jedynie uprzednio przeczytawszy choć krótki podręcznik). Jeśli dobrze pójdzie to może do grona czytelników dołączą osoby spoza świata polskojęzycznego. Ostatnią zaletą tego posunięcia będzie stosunkowa niewielka ilość wybitnie głupawych komentarzy - po prostu mniemam, iż osoba nie potrafiąca napisać poprawnego logicznie zdania w swoim języku ojczystym ma jeszcze większe problemy z wyrażaniem się w języku obcym (choć nie jest wykluczone, że się mylę).

Po trzecie, zamierzam w niedalekiej przyszłości utworzyć fan page "Świata Języków Obcych" na Facebooku i konto na Twitterze. Podchodziłem do tego wcześniej z ogromną rezerwą, bo o wspomnianych serwisach mam zdanie, delikatnie mówiąc, nienajlepsze. Blog się jednak powiększa z dnia na dzień i powoli brak dojścia do tych środków przekazu zaczyna mu doskwierać. Często natomiast zdarza mi się natrafić na coś ciekawego, co chciałbym pokazać, ale niekoniecznie widzę sens pisania o tym artykułu. Osoby posiadające więc FB i Twittera będą miały w ten sposób dostęp do rozmaitych, ukazujących się częściej lub rzadziej bonusów.

Po czwarte, chcę w tym roku poważnie zająć się językiem albańskim. Wiem, że dla niektórych ludzi to może być szok z racji niewielkiej popularności tego języka w naszym kraju, ale jako że zajmuję się, na razie półprofesjonalnie, Bałkanami może się okazać bardzo przydatny, a nic mnie nigdy tak nie irytowało jak specjaliści od Kosowa czy Albanii, którzy nie znają oficjalnego języka tego państwa. Mimo przynależności do języków indoeuropejskich albański jest tworem dość specyficznym, który nawet na pierwszy rzut oka wygląda na język znacznie bardziej obcy niż języki słowiańskie, germańskie czy romańskie, dlatego też nie oczekiwałbym biegłości w mowie i w piśmie w ciągu najbliższych miesięcy. Jeśli w grudniu będę w stanie czytać gazety i artykuły bez większych problemów (tzn. bez zastanawiania się nad znaczeniem co trzeciego zdania i grzebaniem w słowniku) stwierdzę, że plan został wykonany i stwierdzę czy warto z tym iść dalej.

Po piąte, chciałbym, aby podobnie jak dotychczas bardzo ważną część bloga stanowili czytelnicy, którzy nierzadko wnosili do niego więcej niż sam autor. Dlatego też byłbym bardzo wdzięczny za każdą sugestię na temat tego jak strona powinna wyglądać i jakie tematy powinny być na niej poruszane (choć z góry mówię, że nie mam zamiaru służyć za autorytet od hindi, perskiego, japońskiego etc.). Co twierdzicie o obcojęzycznych artykułach? O fan page'u na FB i Twitterze? A może ktoś chce powiedzieć, że nauka albańskiego nie ma sensu? Piszcie.

Podobne posty:
Językowe plany na rok 2011
Kilka słów o prowadzeniu bloga językowego
Demony głupoty - część 1
Macedoński - wstęp i z czego się uczyłem
Język macedoński w praktyce
Czy i kiedy opłaca się uczyć ukraińskiego?

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Najlepsza rada dotycząca nauki języków obcych

Artykuł został przeniesiony na nowy serwis woofla.pl, gdzie zapraszam wszystkich czytelników.

Podobne posty:
Demony głupoty - część 1
Jakiego języka warto się uczyć?
Jak ja to robię, czyli podręcznik po podręczniku
Płynny w 3 miesiące... Czy aby na pewno?
Czy 1000 słów i 70% rozumienia to dużo?

wtorek, 6 grudnia 2011

Zaproszenie na "Moje Bałkany"

Kumanovo - Macedonia
Dłuższy pobyt w nowym miejscu bardzo często staje się bodźcem do podejmowania nowych działań. Nie inaczej jest w przypadku mojej podróży na Bałkany. Jak większość czytelników "Świata języków obcych" wie, miałem przyjemność studiować zarówno stosunki międzynarodowe (specjalizacja: wschodoznawstwo) oraz filologię serbsko-chorwacką i w ogromnej mierze robiłem to z powodu szczerego zainteresowania problemami podejmowanymi na tych kierunkach. Z tej racji nierzadko nabierała mnie ochota napisania czegoś na temat krajów byłego ZSRR czy też Jugosławii. Niestety tematyka podobnych artykułów nie zawsze mieściłaby się w ramach bloga językowego, a niezbyt widzę sens zaprzątania tu głowy osobom, które nie są zainteresowane innymi rzeczami niż nauka języków obcych. Dlatego też postanowiłem specjalnie otworzyć drugiego bloga pod tytułem "Moje Bałkany", w którym będą pojawiać się artykuły związane z obszarem Półwyspu Bałkańskiego. Siłą rzeczy większość wpisów będzie się odnosiła do krajów byłej Jugosławii, ale na pewno poświęcę również sporo uwagi pozostałym państwom tego regionu. W końcu żeby zrozumieć specyfikę Bałkanów warto mieć systematyczną wiedzę o każdej ich części.

Na początek umieściłem na stronie kilka prac zaliczeniowych mojego autorstwa:
Serb i Grek - dwa bratanki? - tekst będący analizą pewnego napisu na ścianie stadionu Crvenej Zvezdy w Belgradzie
Ivo Josipović i Milan Bandić - analiza kampanii prezydenckiej w Chorwacji (2010) - tekst ciekawy, tym bardziej w obliczu niedawnych wyborów parlamentarnych, o których zamierzam napisać wkrótce
Separatystyczne organizacje pozarządowe w Republice Serbskiej - tekst będący odbiciem tego, o czym pisałem w mojej pracy magisterskiej.

Teksty dla laików mogą być dość ciężkie, ale postaram się na tej stronie przybliżyć bałkańską tematykę również osobom, które na razie nie mają na ten temat większej wiedzy. W przyszłości zamierzam zamieszczać na blogu artykuły autorstwa swojego, ale również innych osób mających do powiedzenia coś ciekawego w tym temacie. Chętnych do współpracy zapraszam! Bardzo byłbym wdzięczny również za wszelkie sugestie na temat tego, o czym byście chcieli przeczytać na bałkańskim blogu. Wszak bloga pisze się nie dla siebie, ale dla czytelników.

Nowy blog naturalnie nie oznacza tego, że na "Świecie Języków Obcych" przestaną się ukazywać nowe artykuły, bądź będą one czymś rzadszym. Wręcz przeciwnie, mam nadzieję, że obydwie strony będą napędzać się nawzajem i stanowić dla siebie wspaniałe uzupełnienie. Jeśli natomiast uda mi się zaciekawić tematyką bałkańską kogoś kto do tej pory się nią nie zajmował to będzie mi bardzo miło.

Podobne posty:
W jakim języku się mówi w byłej Jugosławii
Macedoński - wstęp i z czego się uczyłem przez ostatni miesiąc
Język macedoński w praktyce
Dlaczego serbski? Dlaczego chorwacki?
Wstęp do strony "Moje Bałkany"